15.12.2020 – WTOREK
15.12.2020 – WTOREK
Mt 21,28–32 Grzesznicy uwierzyli Janowi
Jezus powiedział do arcykapłanów i starszych ludu: «Co myślicie? Pewien człowiek miał dwóch synów. Zwrócił się do pierwszego i rzekł: „Dziecko, idź i pracuj dzisiaj w winnicy”. Ten odpowiedział: „Idę, panie!”, lecz nie poszedł. Zwrócił się do drugiego i to samo powiedział. Ten odparł: „Nie chcę”. Później jednak opamiętał się i poszedł. Który z tych dwóch spełnił wolę ojca?» Mówią Mu: «Ten drugi».
Wtedy Jezus rzekł do nich: «Zaprawdę, powiadam wam: Celnicy i nierządnice wchodzą przed wami do królestwa niebieskiego. Przyszedł bowiem do was Jan drogą sprawiedliwości, a wy mu nie uwierzyliście. Uwierzyli mu zaś celnicy i nierządnice. Wy patrzyliście na to, ale nawet później nie opamiętaliście się, żeby mu uwierzyć».
Słuchaliście uważnie Ewangelii? Dzisiaj Pan Jezus opowiada przypowieść o ojcu, który dwóch swoich synów prosił o pomoc w pracy w winnicy. Co odpowiedział i co uczynił pierwszy z nich?
Co odpowiedział i co uczynił drugi syn?
A teraz posłuchajcie trochę innego opowiadania. Myślę, że będzie wam ono bliskie, bo wzięte również z waszego życia.
W pokoju dziewczynek już od dłuższego czasu panowała cisza. Basia zajęta była czytaniem książki. Z napięciem śledziła przygody podróżników, którzy znaleźli się na niezwykłej wyspie zagubionej wśród oceanów. No tak, Basia wprost pochłaniała książki i wszyscy wiedzieli, że to właśnie one są prezentem sprawiającym jej największą radość.
Hania zaś siedziała za biurkiem zasypanym kolorowymi kredkami i malowała kolejną kolorowankę. Obrazek ślicznej królewny stojącej na leśnej polanie wśród tańczących krasnoludków zachęcał dziewczynkę do twórczych pomysłów, jakim kolorem wymalować śmieszne kubraczki krasnali, a jakim sukienkę i buciki królewny.
Nagle mama otworzyła drzwi, zaglądając do pokoju.
– Cieszę się, że tak grzecznie się bawicie, ale poproszę was o pomoc. Muszę teraz zająć się obiadem, więc trzeba, żeby któraś z was zaopiekowała się Witkiem, bo właśnie się obudził.
Basia, nie podnosząc nawet głowy znad książki, odpowiedziała szybko:
– Tak, tak, mamusiu. Zaraz idę.
– Ja teraz nie mogę pomagać nikomu – zdecydowanie zakomunikowała Hania – bo właśnie zaczęłam nową kolorowankę i jestem bardzo zajęta.
– Więc czekam na ciebie, Basiu – oznajmiła mama, po czym szybko zniknęła w kuchni.
Mijała jednak chwila za chwilą, a zaczytana dziewczynka wciąż nie zamierzała oderwać oczu od książki.
– Baśka, przecież obiecałaś mamie, że jej pomożesz – przypomniała wreszcie Hania.
– Uhm. – Kiwnęła głową Basia i… czytała dalej.
Hania wróciła z powrotem do kolorowanki, ale zajęcie to przestało ją już tak bardzo cieszyć. Czuła, że coś jest nie tak.
„No, oczywiście! Mama nie powinna tak długo czekać na pomoc. Przecież gotuje obiad nie dla siebie, tylko dla nas wszystkich” – pomyślała dziewczynka.
Jeszcze raz przerwała więc kolorowanie i z gniewem spojrzała na siostrę.
– Nic nie pomaga przypominanie ci, co obiecałaś zrobić – powiedziała i wstała od biurka.
Basia tylko wzruszyła ramionami i przewróciła kolejną kartkę książki.
Hania już bez żalu popatrzyła na rozpoczętą kolorowankę.
Wiedziała, że w tej chwili ważniejsza jest pomoc mamie tym bardziej, że z sąsiedniego pokoju rozległ się płacz braciszka. Szybko wybiegła na korytarz.
– Już idę, mamo! Nie martw się. Zaraz zajmę się Witkiem!
Czy taka sytuacja jest wam znana z codziennego życia? Chyba nieraz byliście w podobnej sytuacji.
Wróćmy jeszcze na chwilę do Ewangelii. Dwóch synów. Jeden na polecenie ojca mówi „tak”, ale nie idzie. Drugi odpowiada „nie”, ale potem zaczyna się zastanawiać. Podobnie zastanawia się Hania i oboje już wiedzą, jak powinni postąpić. Oboje idą pomóc rodzicom.
Co to jest owo „zastanawianie się”? Jest to głos naszego sumienia. Sumienie mówi nam, co jest dobre, a co złe, co jest prawdą, a co jest fałszem. Ono podpowiada, jak mamy postąpić.
Czasami zrobimy coś złego. Może nas to na początku bawi, cieszy, ale potem wewnętrzny głos sumienia nas niepokoi. Mówi nam: „Zrobiłeś źle. Nie tak, jak powinieneś. Wyrządziłeś komuś przykrość”.
Głos sumienia jest bardzo ważnym głosem. Kto go nigdy nie słucha, szybko pogubi się w życiu. Dobrze jest, gdy wieczorem, podczas modlitwy mamy choć chwilkę na króciutki rachunek sumienia, aby spojrzeć na dzień, który minął.
Co mi się w nim udało? Z czego się cieszę? Co dobrego zrobiłem dla innych? A co mi się nie udało? Czy nie sprawiłem komuś przykrości? Czy nie byłem dziś egoistą, czyli czy nie myślałem tylko i wyłącznie o sobie?
Nie można zapomnieć również o tym, że rachunek sumienia jest warunkiem dobrej spowiedzi.
I dzisiejsze zadanie: zachęcamy, by wieczorem każdy z was znalazł czas na rachunek sumienia.
Rysunek
Na odwrocie napis:
Dzisiaj wieczorem znajdę czas na krótki rachunek sumienia.
Co mi się dzisiaj udało?
Z czego się cieszę?
Co dobrego zrobiłem dla innych?
Komu pomogłem?
Komu sprawiłem radość?
Co mi się nie udało?
Komu sprawiłem przykrości?
Czy nie byłem dziś egoistą? Czy nie myślałem tylko i wyłącznie o sobie?