Bóg

 

Bóg – oczekiwany stanął pośród ludzkości –

a ludzie wyrzucili Go poza bramy swoich serc i ukrzyżowali za miastem…

Ręce Chrystusa błogosławiły – wyciągały się nad chorymi –

a człowiek gwoździami je uwięził.

Nogi Chrystusa śpieszyły do każdego potrzebującego pomocy

a człowiek na krzyżu je unieruchomił.

Usta Chrystusa głosiły słowo, przebaczenie niosły

a człowiek żółcią i octem je napoił.

Serce Chrystusa przepełnione dobrocią, miłością, miłosierdziem

a człowiek je włócznią przebił.

Na poświecenie i miłość człowiek zbrodnią odpowiada…

doznawszy dobroci Boga

„ukrzyżuj” woła i prowadzi na Golgotę,

przybija do krzyża, szydzi ze Zbawiciela.…

A On za nas umiera.

 

Paradoks człowieka – do dobra tęskni, do dobra się wyrywa – i dobro prześladuje.

Dobro odrzuca i dobro krzyżuje. Rękę, która błogosławi przeklina i pluje…

a ona nadal błogosławi, do serca przygarnia, przebacza i daruje.