Pomyśl...

            Czasy, które nastały są trudne. Ciężko zdobyć chleb, prace.  Kontakt z Bogiem staje się luźny.  Przestajemy się modlić, bo i po co, jak i tak nasze modlitwy nie zostaną wysłuchane.  Nic bardziej mylnego.  Każda nasza modlitwa jest wysłuchana, jeżeli w jej czasie wyciszamy swe serca i pozwalamy by nasze „JA” stało się malutkie, a zagościło w nich cudowne „TY”.  Nieważne Panie, o co ja proszę, ale ważne, co Ty mi dasz.  Bo Ty najlepiej wiesz, co mi jest potrzebne. 

            Czas Wielkiego Postu jest wspaniała okazja do zastanowienia się nad naszym życiem.  Jezus niósł swój Krzyż nie narzekając, nie wołając, szedł cichy i pokorny sercem.  Wziął na swoje barki grzechy całego świata.  Szedł na Golgotę po to, by dać nam Zycie Wieczne.  Krzyż jest droga do Zmartwychwstania.  Gdyby Jezus odrzucił ofiarę Krzyża, to nie byłoby Zmartwychwstania, gdyby nie było Zmartwychwstania nasza wiara nie miałaby sensu.  Swoim „tak” dla Krzyża Jezus dal nam przykład zaufania i wiary.  Dlaczego o tym tak szybko zapominamy?  Świat się kreci, ale Krzyż stoi.  Spójrzmy na Krzyż Zbawiciela, otwórzmy swoje serca na Jego miłość.  On jej nam nie narzuca.  To my mamy dorosnąć do tego, żeby moc przyjąć wszystko to, co nam przygotował.  Z wiara i ufnością. Bóg wie, co dzieje się w naszej duszy.  Dal nam jednak wolna wole i nie chce ingerować w nasze wybory, kroki, czyny.  To my mamy zwrócić oczy ku Niemu i nie prosić, tylko zapytać: Panie, czy tak mam czynić?