Święty...

Miłość dobra jak chleb

 

Rozwój dobra w naszym życiu nie polega tylko na ciągłym uczeniu się czegoś nowego, zdobywaniu nowej wiedzy i umiejętności. To jeszcze nie wszystko. Kolejny krok i z pewnością o wiele trudniejszy to wyzbywanie się stereotypów, ocen i tych nawyków, które nie pozwalają nam poznać prawdy i sprawiają, że nie możemy urzeczywistnić dobra, które Bóg w nas złożył. Jest w nas ludziach jakieś obsesyjne pragnienie zdobywania, gromadzenia. Mogą to być dobra materialne, mogą to być dobra duchowe jak np. zasługi, dobre uczynki. Ale dobro w naszym życiu potrzebuje oczyszczenia. A ono dokonuje się przez wyzbywanie się zamiast zdobywania, przez oddawanie zamiast zagarniania ku sobie. Takie dobro wymaga wiary w Boga, który sam kieruje się tą miłością do człowieka. Rozdaje się cały człowiekowi. Swoją wolność ograniczył ludzką wolnością. Pozwolił uczynić ze sobą to, co człowiek chciał z Nim uczynić. Pozwolił się zabić. Można powiedzieć, że najgorsza rzecz na świecie już się dokonała. Człowiek zabił Boga. Trzeba nam uczyć się miłości otwartej, pozwalającej się rozdawać, miłości bycia dobrym jak chleb dla wszystkich, którzy tego potrzebują. Bo tylko taka miłość jest uważna i nie czyni krzywdy drugiemu człowiekowi, nie przemienia się w ludzki egoizm pod przykrywką miłości i nie wyrządza krzywdy także samemu Bogu.

Może warto się zapytać, co taka miłość w moim życiu mogłaby oznaczać? Co byłoby pójściem w moim życiu za taką miłością?